Nietolerancja niepewności to skłonność do negatywnych reakcji na sytuacje/ zdarzenia, których nie można przewidzieć oraz opanować. To, co najbardziej budzi niepokój to rzeczy niepewne, dotyczące przyszłości.
Przekonania typu:
-
„bycie w niepewności jest niebezpieczne i oznacza brak odpowiedzialności”,
-
„niepewność powinno się ograniczyć do minimum”,
-
„trzeba być przygotowanym na wszystko”,
-
„sytuacje nowe i nieznane są zagrażające”,
-
„lepiej dmuchać na zimne”,
-
„silne osoby nie mogą doświadczać lęku”,
-
„lęk to znak, że nie panuję nad sobą”,
-
„lęk będzie trwał dopóki go nie powstrzymam”
– ta cała narracja w głowie powoduje, wzmożenie uczucia lęku i korzystanie z niekorzystnych, w perspektywie długofalowej, strategii radzenia sobie, jakimi są przede wszystkim unikanie i kontrola.
Ucieczka czy unikanie sytuacji powodujących taką niepewność są dość intuicyjną strategią radzenia sobie z lękiem. Jednak kiedy konsekwentnie, regularnie wchodzimy w sytuacje lękorodne uczymy się, że jesteśmy w stanie znieść dyskomfort, lęk maleje, a my radzimy sobie w tej sytuacji, albo przekonujemy się, że nie była ona tak straszna, jak zakładaliśmy. Tym samym, w kolejnych tego typu sytuacjach lęk jest mniejszy „na wejściu”, szybciej się obniża, albo w ogóle go nie ma.
Nie odbierajmy sobie sposobności do tego, by doświadczyć, że mamy zasoby, do tego, by sobie poradzić. A jeśli takowych zasobów nie mamy na tu i teraz (nie jesteśmy i nie musimy być samowystarczalni) – prośmy o pomoc, od tego też mamy ludzi wokół siebie, więc czerpmy z ich zasobów. Doświadczajmy życia w pełni jego barw.
Dam radę!
– A jak nie dam?
Dam!
– A jak się przewrócę?
To się podniosę!
– A jak się nie podniosę?
To sobie poleżę!
– A potem?
A potem wstanę i pójdę dalej!
J. Walkiewicz
Drugą strategią jest zmartwianie się, dające złudzenie kontroli nad sytuacją. W stanie niepokoju postrzega się, że sytuacja wymyka się spod kontroli, więc próbą nadzorowania tego, co się dzieje, jest myślenie o wszystkich najgorszych ewentualnościach i szukanie rozwiązania. Wydaje się, że po przeanalizowaniu ze wszystkich stron sytuacji lękorodnej, można przewidzieć wszelkie wersje wydarzeń i negatywne skutki, by im zapobiec, a tym samym zredukować nie-pewność.
Chociaż obie strategie na pewien czas dają ulgę (w postaci zmniejszenia lęku i niepokoju), nie powodują wygaszenia lękowej reakcji, a paradoksalnie – wzmacniają mechanizmy lękowe i strategie, które podtrzymują reagowanie lękiem w kolejnych, podobnych sytuacjach.
Analizy, tworzenie scenariuszy, planu, zamartwianie się – wszelkie działania „z poziomu głowy” odwracają uwagę od PRZEŻYWANIA emocji. Kiedy dajemy emocjom uwagę, pozwalamy na nie i dajemy im swobodnie przepłynąć i odejść, doświadczamy, że lęk sam opada (tak działa fizjologia), a my nie musimy niczego zmieniać, nic robić! Tak możemy uczyć się tolerować niepewność, która przecież jest nieunikniona – pojawia się w różnych obszarach naszego życia, na różnym etapie, u każdego z nas.
Jestem bardzo starym człowiekiem i cierpiałem z powodu wielu nieszczęść,
z których większość nigdy się nie wydarzyła.
Mark Twain
Pamiętajmy, że kiedy zamartwiamy się i jesteśmy tym samym w perspektywie przyszłości, ucieka nam teraźniejszość – to, co jest tu i teraz. Zatem warto dać temu większą uwagę, bo wiele nas może ominąć.